- Dowcipy o wróblach -


-=o=-

Stoi sobie byk na łące i skubie trawę. Nagle słyszy za sobą jakieś niemiłosierne hałasy. Odwraca głowę i widzi zbliżającą się chumrę kurzu...
- Z drogi byku ! Król zwierząt nadciąga!
Byk się dokładnie przygląda, a to wróbel tak krzyczy i biegnie na niego.
- Zejdź mi z drogi mówię, bo porzałujesz ! - Byk, kompletnie olewa małego ptaszka i dalej memła trawę w gembie... A wróbel jest tuż tuż...
- No to żeś się doczekał głupi byku, teraz to już niema przebacz!
Wróbel jest już dwa metry od byka i biegnie jak szalony, w tem byk podniusł ogon i zrobił dużą kupę... Wrzaski ucichły, chmura kurzu opadła, a w tej kupie coś zaczyna się ruszać. Byk patrzy, a to wróbel wygrzebuje się z placka i mówi...
- I co... Ze strachu się posrałeś !

-=o=-

Dziczek z Wróbelkiem złapali złotą rybkę, a rybka do nich ze starym standardowym tekstem, że 3 życzenia dla każdego i w ogóle, tylko wypuścić ją. Na to Dziczek rzecze:
- Chciałbym żeby w naszym lesie były same lochy, tylko ja sam jeden samiec Dzik.
Rybka myk-bzyk i w lesie same lochy i żadnego samca prócz Dzika-Dzikaa. Teraz kolej Wróbelka:
- A ja chciałbym motorek.
Dzik na niego gały wywalił, rybka mało orła nie wywinęła, ale cóż. Myk-bzyk i Wróbelek już ma motorek. Dzikoo podjarany, ciągnie dalej:
- Ja to bym chciał, żeby w całej Polsce były same lochy, tylko ja sam jeden samiec Dzik.
Rybka myk-bzyk i w Polsce same lochy i żadnego samca prócz Dzika-Dzikaa. Wróbelek skromnie poprosił więc puźniej o kask. Myk-bzyk i Wróbelek w kasku. Dziku podjarany wali:
- Rybka, ja to bym chciał, żeby na całym świecie były same lochy, tylko ja sam jeden Dzik.
Rybka myk- bzyk i na całym wiecie same lochy i żadnego samca prócz Dzika-Dzikaa. Tak więc Dziku cały happy i napalony jak John Clees po urlopie, leje z Wróbelka, a ten wsiadając na motorek, rzuca na odchodne:
- A ja bym chciał, żeby Dziku był pedałem.

-=o=-

Przychodzi wróbel do krawca i mówi:
- Jest nitka ?
- Jest !
- 4 cm proszę !
- Zapakować
- Nie ! Powieszę się na miejscu

-=o=-

Wróbelek na gałęzi siada czy kuca?
Kuca, bo jak siada to mu nóżki z gałęzi zwisają...

-=o=-

Nad rzeka siedzi sroka i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy. Podlatuje do niej wróbel i pyta:
-Te sroka, co robisz?
-Aa aa, widzisz wróbel, jaram i jest OK.
-Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
-Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool! Wróbel wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to sroka: -Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwile. Zresztą - wiesz, co? W tym czasie jak wciągniesz, przeleć się się kawałek w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci - będzie OK. Jak uradzili tak zrobili. Wróbel się zaciągnął, leci, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wylądował na brzegu po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta: - Te wróbel, co robisz? - Aaaa, widzisz, hipciu, fazuję sobie trochę... - Daj trochę, stuffu, ja też chcę... - Podpłyń na przeciwko do sroko. Ona ci da. Hipopotam podpłynął w gore rzeki, wychodzi na brzeg, a sroka wywaliła gały i krzyczy:
- WRÓBEL, CHOLERA, WYPUŚĆ POWIETRZE !!!

-=o=-

ZAGWOZDKA... Ile kroków na minutę średnio wykonuje wróbel?
- 0 - Wróble nie chodzą tylko skaczą...

-=o=-

Leci wróbel z pralką na plecach i mówi: Po co mi ta lodówka, przecież i tak nie będę się golił...

-=o=-

Dowcip nadesłany przez Glorię. Serdeczne dzięki ;)

Przychodzi wielki wódz Apaczów do urzędu rady miasta i mówi, że chce sobie zmienić imię. Jak się wódz nazywa? - pyta urzędas. - Wielki Szary Wróbel Który Leci Nad Lasem I Prerią Pieknie Śpiewając. - A jak się wódz chce nazywać?
- Krócej! Ćwirr, Ćwirr, Frrr!

-=o=-

Wróbel leciał sobie nad jezdnią i nagle zderzył się z motocyklistą.
Motocyklista przejęty losem małego stworzonka zabrał nieprzytomnego wróbla do domu i wsadził go do klatki. Po pewnym czasie wróbel się budzi i zaczyna rozglądać dookoła
Zobaczywszy pręty klatki mówi sam do siebie: Kurcze! Wsadzili mnie do paki...Chyba musiałem zabić tamtego gościa...

-=o=-

Leci sobie jastrząb, a za nim szalenie machając skrzydełkami leci wróbel... A niech to!! Myśli sobie wróbel. Zaraz mi pikawa wysiądzie!!! Jakby tu zaimponować temu gościowi...? Hej! Jastrzębiu!... Jastrząb odwrócił głowę w stronę wróbla i pyta się. Tak? Słucham... Na to wróbel. Widzisz ten mały szary punkcik tam na dole?
- Tak... To jest krowa... stoi na łące i pasie się...
-Ubije gadzine jednym ciosem!!!
- No wiesz wróbel... Jak tam chcesz, ale to jest zdeka niemożliwe... Na to wróbel złożył skrzydła i wszedł w lot nurkowy prawie znikając jastrzębiowi z oczu. Jastrząb obserwuje... A tu nagle krowa pada na ziemię jakby ścięta z nóg. Zaciekawiony podlatuje niżej i widzi wróbla skaczącego krowie po brzuchu... - Wróbel? Co ty robisz? - Kurcze nie udało się!!! Ale zaraz jej żebra wyłamie!!!