Michał Bułhakow - "Mistrz i Małgorzata"


"Poniższy fragment tekstu pochodzi z dzieła Michała Bułhakowa pt. "Mistrz i Małgorzata", rozdział 'Pechowi goście'.

(...)- Co to ma być? - powiedział z dezaprobatą Kuźmin. W tym momencie za ścianą w pokoju jego córki patefon zagrał fokstrota Alleluja i w tejże chwili za profesorskimi plecami rozległo się ćwierkanie wróbla. Kuźmin odwrócił się i zobaczył, że po jego biurku skacze sobie ogromny wróbel.

"Hmm... tylko spokojnie! - pomyslał profesor - ptak wleciał kiedy odchodziłem od okna. Wszystko w porządku!" - zalecił sobie czując, że wszystko jest w najzupełniejszym nieporządku, i to głównie z powodu tego wróbla. Kiedy profesor przyjrzał mu się, od razu spostrzegł, że wróbel ten to nie jest zwyczajny wróbel. Obmierzły ptak chromał na lewą łapkę, najwyraźniej wymałpiał się, powłóczył nogą, wybijał synkopy, jednym słowem, tańczył fokstrota przy dźwiękach patefonu niczym pijany przy barze, zachowywał się tak po chamsku, jak tylko potrafił, i obelzywie patrzył na profesora.

Dłoń Kuxmina spoczęła na aparacie telefonicznym , profesor miał zamiar zadzwonić do swojego kolegi Bourre'a, chciał go zapytać, o czym też mogą świadczyć tego rodzaju wróbelki w wieku lat sześćdziesięciu i co to znaczy, jezeli do tego nagle człowiekowi zaczyna się kręcić w głowie?

- Tymczasem wróbel usiadł na ofiarowanym niegdyś profesorowi kałamarzu, napaskudził do niego (ja nie żartuję!), następnie wzbił się w górę, zawisł w powietrzu po czym z rozpędu dziobem niczym ze stali, uderzył w szkło fotografii przedstawiającej grono absolwentów uniwersytetu z roku 1894, rozbił to szkło na drobne kawałki i wyfrunął przez okno. (...)

- Koniec -